Przejdź do głównej zawartości

Sachaleumsik, czyli świątynne jedzenie


W ostatnią środę, podczas krótkiego pobytu w Seulu, mieliśmy okazję odwiedzić prowadzoną przez buddyjskich mnichów restaurację Balwoo Gongyang, serwującą sachaleumsik (사찰음식), czyli dosłownie świątynne jedzenie. Pora więc na relację z tego unikalnego miejsca.


Soljuksim, czyli amuse-bouche

Balwoo Gongyang jest prowadzona przez mnichów z koreańskiej zjednoczonej szkoły Jogye. Restauracja jest zlokalizowana się w seulskiej dzielnicy Jongno, vis a vis świątyni Jogyesa, na piątym piętrze należącego do wspólnoty mnichów budynku. Każdy ze stolików znajduje się w osobnym pomieszczeniu, oddzielonym od reszty restauracji przesuwnymi drzwi. Z głośników sączy się nastrojowa muzyka, którą po dłuższej chwili zidentyfikowałem jako… buddyjską interpretację piosenek The Beatles 😎

Menu restauracji zależy od pory roku. My spośród czterech menu znajdujących się w zimowej karcie, wybraliśmy zestaw won. Jako pierwsze na stole pojawiło się amuse-bouche (soljuksim): delikatny grzyb trzęsak podany z konfiturą ze wschodnioazjatyckiego cytrusa yuza. Wraz z nim podano jobssaljuk - kleik z kaszy jaglanej oraz dongchimi – krótko fermentowaną odmianę kimchi z koreańskiej rzodkwi mu.


Zimne przystawki - sangmi

Gdy zaspokoiliśmy pierwszy głód, przyniesiono zimne przystawki (sangmi): duszony szpinak, korzeń lotosu i grillowane wodorosty doprawione sosem sojowym i posypane ziarnami sezamu, sałatkę z kapusty pekińskiej i kolendry z dressingiem z sosu sojowego i octu z brązowego ryżu, oraz smażone grzyby i warzywa korzeniowe z dodatkiem trzyletniej pasty sojowej, doenjang.


Gorące przystawki - dammi

Potem przyszła kolej na przystawki gorące (dammi). Znalazły się wśród nich smażone w głębokim tłuszczu grzyby w słodko-pikantnym sosie, marynowana rzodkiew mu, blanszowana biała kapusta posypana zmielonymi ziarnami czarnego sezamu, duszone kłącze lotosu i warzywa korzeniowe podane z sosem sojowym i syropem słodowym, oraz placki jeon z fasoli mung i zimowych warzyw. Wraz z nimi na stół trafiły: pierożek z nadzieniem z warzyw, tofu i makaronu dangmyeon, kolejny makaron - naengmyeon podany na zimno z pikantnym sosem z grzybów shitake i koreańskiej gruszki be, oraz grillowane tofu.


Danie główne - youmi

Po przystawkach przyszedł czas na danie główne (youmi), którym w koreańskiej kuchni jest zazwyczaj doenjangjjigae – gęsta zupa z pasty doenjang, z dodatkiem warzyw i tofu. Tak też było i tym razem; doenjangjjigae podano z porcją kleistego ryżu zawiniętego w liść lotosu, dwoma odmianami kimchi (z kapusty i rzepy) oraz trzema innymi warzywnymi przystawkami (banchan).

Idealnym uzupełnieniem wszystkich tych potraw – z pozoru niewielkich a jednak sycących – był lekki deser (ipgasim) – słodka herbata z imbiru i jagód goi oraz kandyzowane w miodzie włoskie orzechy.


... i deser - ipgasim

Balwoo Gongyang to na kulinarnej mapie Seulu miejsce wyjątkowe. Nie jest to typowa zatłoczona i gwarna koreańska restauracja, w której je się w pośpiechu, bo… tak wypada. Posiłek w Balwoo Gongyang ma służyć nie tylko zaspokojeniu głodu, ale również medytacji. Poza tym, wszystkie potrawy – bez wyjątku znakomite – są w 100% wegetariańskie, co w Korei, kraju mięsożerców, nie jest aż tak oczywiste. Zastanawiam się tylko, czy aby na pewno mnisi z rozsianych po całej Korei buddyjskich świątyń jadają na co dzień tak wyszukane i dopracowane dania jak te, którymi nas uraczono? 😝 Zamierzam to niebawem sprawdzić, podstępem przenikając do jednej ze świątyń (względnie rezerwując komercyjny pobyt w świątyni za pośrednictwem centrum informacyjnego wspólnoty mnichów buddyjskich znajdującego się na pierwszym piętrze budynku, w którym mieści się restauracja Balwoo Gongyang).

Komentarze

  1. Tak wyszukanych dań w świątyni nie jadłem ale na kawę to mnie mnich zaprosił osobiście :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...