Przejdź do głównej zawartości

Sashimi Pohang style


Pewnie większość z Was przynajmniej raz w życiu spróbowała sashimi. Kawałki surowej ryby przed zjedzeniem zanurza się w sosie sojowym z odrobiną wasabi. Tak je się sashimi na całym świecie. Na całym świecie, oprócz Pohang.


Mulhoe - koleje obok gwamegi danie, z którego słynie Pohang

Jako miasto nadmorskie, którego mieszkańcy od stuleci trudnili się rybołówstwem, Pohang miał silny wpływ na koreańską kulturę jedzenia ryb i owoców morza. Rybacy, spędzający wiele czasu na morzu, musieli czymś zastąpić gorące wielodaniowe posiłki. Wystarczyła odrobina inwencji, ostry nóż, równie ostra pasta gochujang z pikantnych papryczek chili, soju, świeżo złowione ryby i owoce morza – tak oto przed wiekami narodziły się dania, które w Seulu uznawane są obecnie za rarytasy, a w Pohang za chleb powszedni.


Pohang nadal jest miastem rybaków... Źródło

Zacznijmy od „zwykłego” sashimi z białej ryby, muneo - czyli tak popularnej w naszym mieście ośmiornicy, morskich ślimaków czy jakichkolwiek innych stworzeń, które udało się akurat wyłowić z zasobnych wód Morza Wschodniego (więcej o koreańskich owocach morza przeczytacie TUTAJ). Po wymieszaniu z posiekaną cebulą, jadalnymi glonami miyeok, pokrojonymi w cienkie słupki ogórkiem i koreańską gruszką bae, wystarczy szczodrze doprawić całość chogochujang - czyli rozrobioną z octem pastą gochujang, oraz odrobiną świeżo wytłoczonego oleju sezamowego. Tak oto powstaje hoemuchim (회무침). Hoemuchim można jeść saute, albo zawijać w liście sezamu lub kapusty pekińskiej baechu (tej samej, z której robi się kimchi), tworząc rodzaj wrapu - czyli ssam.


Hoemuchim w wersji fast-food

W drugiej wersji, sashimi podaje się z ugotowanym ryżem, liśćmi sałaty, sezamu czy innej zieleniny, pokrojonym w słupki ogórkiem, zmiażdżonymi ząbkami czosnku oraz rozdrobnionymi suszonymi glonami kim. Po doprawieniu znaczną ilością chogochujang oraz odrobiną oleju sezamowego i dokładnym wymieszaniu, powstaje hoedeobap (회덮밥), czyli bibimbap z sashimi.


Tutaj dla odmiany bardzo elegancka wersja hoedeobap

W wersji trzeciej, sashimi, pokrojone w słupki ogórek oraz gruszkę, zmiażdżone ząbki czosnku, rozdrobniony kim, a w wariancie premium również pokruszone orzeszki ziemne, zalewa się wymieszaną z wodą pastą chogochujang i doprawia odrobiną oleju sezamowego, uzyskując rodzaj chłodnika z sashimi, czyli mulhoe (물회). Po zjedzeniu sashimi i warzyw, aby nie zmarnować pozostałego w misce pikantnego sosu, dodaje się do niego ugotowany ryż lub makaron.


Tak wygląda rybno-warzywna wkładka do mulhoe...


... a tak pikantny sos, którym się ją zalewa

Czasem, szczególnie w restauracjach serwujących mulhoe, na zakończenie posiłku podawany jest jeszcze maeuntang (매운탕), czyli pikantna gorąca zupa na bazie głowy, kości i innych pozostałości ryby, której mięsa użyto do przygotowania sashimi.


Maeuntang, czyli wielki finał rybnego posiłku

Nadal z przyjemnością jem „klasyczne” sashimi. Jednak odkąd po raz pierwszy spróbowałem tytułowego Sashimi Pohang Style, wersja japońska wydaje mi się nieco nudna 😈

Komentarze

  1. Bez soju do sahimi nie podchodziłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, jesteś w stanie pić soju? Ja jakoś nie mogę się do niego przekonać...

      Usuń
  2. Nie mogę powiedzieć że dażę soju jakąś specjalną sympatią ale jak uczestniczysz w kolacji z 15-stoma Koreańczykami i znasz zasady toastów to sam wiesz ile tego trzeba "wciągnąć". Potem tylko telefon po drive service, chyba, że bedzie jeszcze tzw second stage :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście omijają mnie tego typu atrakcje...

      Usuń
    2. Mnie od jakiegos czasu również, chociaż nie mogę powiedzieć, że to szczęście.

      Usuń
    3. Nie jesteś już w Korei, czy po prostu zmieniłeś pracę?

      Usuń
  3. Niestety cena ropy poszła na dno i praca się skończyła :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zakup mieszkania w Korei

W ostatnich latach rynek mieszkaniowy w Korei Południowej rozwija się dynamicznie – żeby nie powiedzieć, że w zastraszającym tempie. Zakup mieszkania – szczególnie w Seulu – jest (póki co) dobrą inwestycją. Wiele osób kupuje mieszkania na wynajem w systemie wolse czy jeonse . Zdarzają się jednak i tacy, którzy „kupują” mieszkanie jeszcze przed rozpoczęciem budowy – tylko po to, żeby sprzedać je z zyskiem w momencie, gdy będzie gotowe do zamieszkania. Słowo „kupują” znalazło się w cudzysłowie nieprzypadkowo – tego typu inwestycja wymaga bowiem wpłaty na konto wykonawcy jedynie 10% wartości mieszkania. Kolejne 50% wartości pożycza wykonawcy bank w formie nieoprocentowanej pożyczki, której gwarantem staje się kupujący. W momencie, kiedy mieszkanie jest gotowe do zamieszkania, kupujący musi zapłacić wykonawcy pozostałe 40% wartości mieszkania oraz rozliczyć się z bankiem (albo zamienić nieoprocentowaną pożyczkę na oprocentowany kredyt). Nic więc dziwnego, że gdy budowa dobiega końca,

Wynajem mieszkania w Korei

Dzień dobry z Pohang! Pod dwóch odwołanych z powodu ataku zimy lotach, wreszcie udało się nam dotrzeć na przeciwległy kraniec Półwyspu Koreańskiego. Zasadniczym celem naszej wizyty jest kupno mieszkania - zainspirowało mnie to do napisania nieco o rynku nieruchomości w Korei. Na początek, słów kilka na temat bardzo tu popularnego wynajmu mieszkań.

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.