Dzień dobry z Pohang! Pod dwóch odwołanych z powodu ataku
zimy lotach, wreszcie udało się nam dotrzeć na przeciwległy kraniec Półwyspu
Koreańskiego. Zasadniczym celem naszej wizyty jest kupno mieszkania - zainspirowało
mnie to do napisania nieco o rynku nieruchomości w Korei. Na początek, słów
kilka na temat bardzo tu popularnego wynajmu mieszkań.
System wynajmu mieszkań w Korei jest unikalny na skalę
światową i w mojej skromnej opinii, dla kogoś, kto planuje osiedlić się w danym
miejscu na stałe… trochę bez sensu 😈 Umowę najmu zawiera się zwykle na okres dwóch lat. Istnieją dwa główne systemy
rozliczeń z właścicielem mieszkania. Pierwszy z nich, wolse (월세) przypomina nieco praktykę
powszechnie stosowaną w Polsce – z tym, że depozyt nie jest równy wysokości jednego
czy dwóch miesięcznych czynszów, lecz… 10-20% wartości wynajmowanego mieszkania 😮 Do tego dochodzi comiesięczny
czynsz oraz opłaty eksploatacyjne. Oczywiście, gdy kontrakt wygaśnie i nie
będzie przedłużony, depozyt zostanie zwrócony.
Wydaje się Wam, że 10-20% wartości mieszkania to dużo?
Zapewne macie racje, ale co w takim razie powiecie na do niedawna najbardziej popularny
w Korei system wynajmu, jeonse (전세)? Wynajmujący mieszkanie w systemie jeonse musi wpłacić właścicielowi depozyt w wysokości… bagatela
50-80% jego wartości 😱 Za to potem, jedynym jego wydatkiem są opłaty eksploatacyjne – w systemie jeonse nie funkcjonuje bowiem pojęcie comiesięcznego
czynszu. Podobnie jak w przypadku systemu wolse,
po zakończeniu kontraktu zawartego w systemie jeonse, depozyt jest w całości zwracany.
Skąd wzięła się popularność tego typu systemów z bardzo
dużym depozytem? Przede wszystkim z wysokiego oprocentowania lokat bankowych – dziesięć
lat temu wynosiło ono 4-5%, więc ulokowanie w banku depozytu w wysokości połowy
wartości mieszkania było dość opłacalną i bezpieczną (wszak depozyt trzeba
będzie kiedyś najemcy zwrócić) inwestycją. Trudno się więc dziwić, że właściciele
mieszkań preferowali system jeonse.
Co więcej, chętnych na wynajęcie mieszkania w dobrej lokalizacji było (i jest)
na tyle dużo, że nie było problemów ze znalezieniem kolejnych najemców –
wpłacany przez nich depozyt był więc zwracany poprzednim bez konieczności
zrywania lokaty w banku 😝
Jednak, podobnie jak w Polsce, lokowanie pieniędzy w banku
przestaje być w Korei opłacalne – obecnie maksymalne oprocentowanie lokat to
nie więcej niż 1,5%. System jeonse
nie jest też całkowicie bezpieczny dla najemców. Może się bowiem okazać, że w
trakcie dwuletniego kontraktu ceny mieszkań w danej okolicy znacząco wzrosły i
zawarcie kolejnej umowy najmu (nawet z tym samym wynajmującym) będzie wymagało
większego depozytu. Właściciel mieszkania może być też zadłużony – w takiej
sytuacji należące do niego mieszkanie może zostać zlicytowane, a według koreańskiego
prawa, spłata zaległości podatkowych ma priorytet nad zwrotem depozytu
najemcom, którzy właśnie stracili dach nad głową 😭 Dlatego – choć wiąże się tą z dodatkowymi kosztami – wszystkie umowy najmu są
zawierane za pośrednictwem agencji nieruchomości. Trudno się też dziwić, że
coraz powszechniejsze staje się wynajmowanie mieszkań w systemie wolse z mniejszym depozytem i comiesięcznym
czynszem. Popularność zyskuje też hybryda obu systemów, banjeonse (반전세); wynajmujący wpłaca tu większy
depozyt niż w systemie wolse, ale za
to comiesięczny czynsz jest niższy.
Spacerując po większym koreańskim mieście, trudno nie natrafić na agencję nieruchomości... |
Niezależnie od wybranego systemu, wynajem mieszkania w Korei
wymaga znacznych nakładów finansowych – w przypadku jeonse porównywalnych z zakupem własnego M. Dlaczego więc nie
zdecydować się na to drugie rozwiązanie? Niebawem napiszę Wam, jak wygląda
procedura zakupu własnego mieszkania w Korei 😃
Komentarze
Prześlij komentarz