Przejdź do głównej zawartości

Śmiercionośne potrawy


Czasem mówimy, że jakaś potrawa jest tak smaczna, że dalibyśmy się za nią zabić. A co z daniami, które choć być może smaczne, mogą również zabić? Na światowej liście TOP-10 takich potraw znajdują się dwie, które powszechnie jada się w Korei. I to właśnie o nich Wam dzisiaj opowiem.


Z pozoru niewinnie wyglądająca ryba fugu może okazać się zabójcza... Źródło

Pierwsza ze śmiercionośnych potraw to jakiekolwiek danie z mięsa ryb z rodziny rozdymkowatych, znanych na całym świecie pod ich japońską nazwą – fugu, a w Korei jako bogeo (복어). Dania z fugu uznawane są za najbardziej niebezpieczne na świecie. W tkankach ryb rozdymkowatych występuje bowiem tetrodotoksyna – trucizna 200-krotnie silniejsza od cyjanku. Szacuje się, że ilość tetrodotoksyny zawartej w organizmie niektórych ryb z tej rodziny wystarcza do zabicia 33 dorosłych mężczyzn! Tetrodotoksyna to szybko działająca neurotoksyna, która nie ulega dezaktywacji podczas gotowania. Pierwszym objawem zatrucia jest delikatne mrowienie na języku, a w kilka godzin potem dochodzi do porażenia mięśni (w tym oddechowych) i do zgonu – nierzadko przy do końca zachowanej świadomości. I uwaga – na tetrodotoksynę nie ma antidotum!

Brzmi przerażająco, nieprawdaż? Dlaczego więc ludzie jedzą fugu? Z pewnością są tacy, którzy robią to głównie po to, by mieć się czym pochwalić się przed znajomymi, odhaczyć kolejną pozycję na swojej bucket list, itp. Ale koneserzy cenią fugu przede wszystkim z uwagi na jej bardzo delikatne mięso. I wbrew pozorom, liczba zatruć ze skutkiem śmiertelnym wcale nie jest aż tak duża – w Japonii po spożyciu fugu umierają przeciętnie dwie osoby rocznie, przy czym zwykle nie są to klienci restauracji, lecz nieszczęśnicy którzy sami próbowali przygotować tą rybę w domu.


Na Jukdo Market w Pohang bogeo, czyli fugu można kupić bez problemu...

W czym więc tkwi sekret, że ta potencjalnie zabójcza ryba wcale aż tak zabójcza nie jest? Po pierwsze, we właściwej identyfikacji. Zawartość tetrodotoksyny jest bowiem zmienna gatunkowo i osobniczo, a także zależna od pory roku (najwyższa w okresie godowym). Spośród kilkudziesięciu gatunków bogeo występujących w morzach otaczających Koreę, aż 21 uznaje się za stosunkowo mało toksyczne. Podobno zawartość tetrodotoksyny można też oszacować po wyglądzie zewnętrznym ryby (przede wszystkim kolorze skóry), a także na podstawie zabarwienia jej mięśni. Kolejna kwestia to odpowiednie przygotowanie. Choć tetrodotoksyna występuje w całym organizmie fugu, w zabójczych dla człowieka stężeniach jest obecna w organach wewnętrznych (przede wszystkim – w jajnikach i wątrobie), a w przypadku niektórych gatunków również w skórze. To właśnie dlatego kucharze pracujący w japońskich i koreańskich restauracjach specjalizujących się w daniach z fugu muszą posiadać odpowiednie certyfikaty potwierdzające ich umiejętności w zakresie przygotowania tych śmiercionośnych ryb.

W Japonii fugu jest uznawana za rarytas i dania z niej są bardzo drogie (jak wszystko w Japonii 😈). Japończycy jedzą mięso fugu przede wszystkim na surowo, jako sashimi. W Korei natomiast, szczególnie w miastach nadmorskich – takich jak nasze – bogeo jest znacznie tańsza, a restauracje serwujące przygotowane z niej dania można znaleźć jeśli nie na każdej, to prawie na każdej ulicy. Inaczej niż w Japonii, bogeo jest jedzona w Korei przede wszystkim na ciepło, najczęściej w zupie (a jakże – zauważcie, że w Korei prawie wszystko je się w zupie 😆), z dużą ilością kiełków fasoli mung i zielonych warzyw. Właśnie w takiej postaci, jako bogeoguk (복어국) miałem okazję jeść tą rybę jesienią zeszłego roku. I wcale nie dziwię się jej koneserom – mięso bogeo okazało się bowiem naprawdę delikatne. Ale muszę przyznać, że choć w trakcie jedzenia nie poczułem słynnego mrowienia na języku którym tak ekscytuje się wielu konsumentów fugu, to od czasu do czasu brałem głęboki wdech, żeby sprawdzić czy moje mięśnie oddechowe wciąż pracują normalnie…


A tak wygląda bogeo w zupie, czyli bogeoguk...

O ile w przypadku pierwszej z opisanych przeze mnie „śmiercionośnych” potraw przyczyną ewentualnego zgonu może być naturalnie występująca toksyna, o tyle w przypadku drugiej do śmierci może doprowadzić… ludzka głupota. Koreańczycy uwielbiają świeże owoce morza. A po czym poznać, że są naprawdę świeże? A chociażby po tym, że wciąż się ruszają! Tak jest właśnie w przypadku nakji (낙지) – małych ośmiorniczek, które czasem jedzone są żywe, jako sashimi – w całości lub chwilę po pokrojeniu na mniejsze kawałki. Nie bardzo rozumiem, dlaczego ruchliwe sashimi z ośmiorniczek, po koreańsku zwane sannakji (산낙지), czyli dosłownie "żywe ośmiorniczki", miałoby być lepsze od nieruchomego. Co więcej, może okazać się zabójcze! Zdarza się bowiem, że podczas próby jej przełknięcia, ośmiorniczka przytwierdza się przy pomocy przyssawek w gardle konsumenta, co może skutkować zachłyśnięciem i uduszeniem. W Korei do zgonu w wyniku zachłyśnięcia sannakji dochodzi średnio sześć razy w ciągu roku. Hmm… jeśli stanąłbym przed koniecznością wyboru, zdecydowałbym się na zupę z fugu – nawet własnoręcznie złowionej i przygotowanej! A jednak inni wciąż wolą sannakji:



Tyle o śmiercionośnych daniach. Ja jednak nadal będę obstawał przy mojej teorii, że najbardziej zabójczą potrawą jest schabowy z kapustą w monodiecie…

Komentarze

  1. Widziałem, nie zjadłem,żyję :) W zawodach z fugu wygrałem 10:5. 10 złowionych ryb kontra 5 zjedzonych haczyków. Wedkarze koreńscy traktują fugu jak śmieci bo niszczą im sprzęt a sa wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo :) Z relacjami Koreańczycy vs. fugu to nie jest do końca tak, bo np. mój teść i jego znajomi traktują złapane fugu jako darmowe sashimi :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zakup mieszkania w Korei

W ostatnich latach rynek mieszkaniowy w Korei Południowej rozwija się dynamicznie – żeby nie powiedzieć, że w zastraszającym tempie. Zakup mieszkania – szczególnie w Seulu – jest (póki co) dobrą inwestycją. Wiele osób kupuje mieszkania na wynajem w systemie wolse czy jeonse . Zdarzają się jednak i tacy, którzy „kupują” mieszkanie jeszcze przed rozpoczęciem budowy – tylko po to, żeby sprzedać je z zyskiem w momencie, gdy będzie gotowe do zamieszkania. Słowo „kupują” znalazło się w cudzysłowie nieprzypadkowo – tego typu inwestycja wymaga bowiem wpłaty na konto wykonawcy jedynie 10% wartości mieszkania. Kolejne 50% wartości pożycza wykonawcy bank w formie nieoprocentowanej pożyczki, której gwarantem staje się kupujący. W momencie, kiedy mieszkanie jest gotowe do zamieszkania, kupujący musi zapłacić wykonawcy pozostałe 40% wartości mieszkania oraz rozliczyć się z bankiem (albo zamienić nieoprocentowaną pożyczkę na oprocentowany kredyt). Nic więc dziwnego, że gdy budowa dobiega końca,

Chuseok – koreańskie Święto Dziękczynienia

Dzisiaj w Korei obchodzimy  Chuseok ( 추석 ), drugie obok Lunarnego Nowego Roku najważniejsze święto w koreańskim kalendarzu. O Lunarnym Nowym Roku, Seollal , już trochę pisałem – chociażby tutaj   czy   tutaj , ale ze wstydem przyznaję, że choć to już mój czwarty Chuseok w Korei, zbyt wiele o tym święcie na moim blogu nie wspominałem. Songpyeon - tradycyjne ciastka ryżowe przygotowywane w Chuseok . Źródło: iStock. Chuseok , przypada co roku w 15. dniu 8. miesiąca kalendarza księżycowo-słonecznego , podczas pełni księżyca zwanej Księżycem Żniwiarzy. Data ta ma szczególne znaczenie nie tylko w Korei – w większości krajów Wschodniej i Południowo-Wschodniej Azji obchodzone jest wówczas znane pod różnymi nazwami Święto Środka Jesieni. Koreański Chuseok , zwany też Hangaui ( 한가위 ), jest świętem dziękczynienia za obfite plony. W ten dzień Koreańczycy powracają do swoich rodzinnych miejscowości, by uczestniczyć w charye – uroczystości ku czci zmarłych przodków

Wynajem mieszkania w Korei

Dzień dobry z Pohang! Pod dwóch odwołanych z powodu ataku zimy lotach, wreszcie udało się nam dotrzeć na przeciwległy kraniec Półwyspu Koreańskiego. Zasadniczym celem naszej wizyty jest kupno mieszkania - zainspirowało mnie to do napisania nieco o rynku nieruchomości w Korei. Na początek, słów kilka na temat bardzo tu popularnego wynajmu mieszkań.