Przejdź do głównej zawartości

Koreańskie lato… od kuchni


Jedna z wielu rzeczy, z których są dumni Koreańczycy, to… pory roku, a dokładniej – czas ich trwania. Wiosna, lato, jesień i zima trwają bowiem na Półwyspie Koreańskim mniej więcej tyle samo – po trzy miesiące. Czy przypadkiem w Polsce nie jest podobnie? Jak widać, do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele 😁

Samgyetang, czyli koreańskie lekarstwo na upał - kura w rosole. Źródło.

Tak czy inaczej, po wiosennym marcu, kwietniu i maju przyszedł czas na miesiące letnie: czerwiec, lipiec i sierpień. Koreańskie lato jest gorące i wilgotne – w ubiegłym roku w ciągu dnia termometry nierzadko wskazywały po 38-39 stopni Celsjusza, a nocą normą było około 30 stopni. Koniec czerwca i początek lipca to również pora monsunowa, jangma (장마). Wilgotne, ciepłe wiatry wiejące od morza przynoszą rzęsiste opady deszczu. Spuścizną po fali monsunów jest znaczny wzrost wilgotności powietrza – do końca sierpnia literalnie nie ma czym oddychać, pranie nie wysycha, a pot leje się strumieniami… 😰 Zwiastunem końca tych męczarni jest kolejna fala ulewnych deszczy – tym razem związanych z tajfunami nawiedzającymi południową i południowowschodnią Azję na przełomie sierpnia i września.

Koreańskie lato jest naprawdę gorące... Źródło.
Na szczęście, wszystkie te letnie anomalie pogodowe stają się łatwiejsze do zniesienia dzięki… koreańskiej kuchni. Szereg koreańskich potraw cieszy się szczególną popularnością w miesiącach letnich, a spożywanie niektórych jest wręcz zalecane ze względów zdrowotnych. Jednym z takich wzmacniających dań jest samgyetang (삼계탕) – gorący (wręcz wrzący) bulion z młodego kurczęcia nafaszerowanego ryżem i suszonymi jagodami jojoba, gotowanego w całości z dodatkiem korzenia żeńszenia i innymi przyprawami. Koreańczycy wierzą, że samgyetang wzmacnia siły witalne nadwątlone przez upał. Aby jednak samgyetang wywarł swój dobroczynny efekt, należy go spożywać w każdy z trzech najgorętszych dni lata: chobok (초복), jungbok (중복) i malbok (말복). Ich daty są wyznaczane według kalendarza księżycowo-słonecznego, a zatem zmieniają się co roku. W 2017 r. będą to odpowiednio 12 i 22 lipca oraz 11 sierpnia. Nic więc dziwnego, że właśnie w te dni, przed restauracjami serwującymi samgyetang ustawią się długie kolejki – takie jak ta na zdjęciu poniżej.

W każdy z trzech najgorętszych letnich dni, pod koreańskimi restauracjami
serwującymi samgyetang formują się długie kolejki. Źródło.
Na marginesie: obok samgyetang, do grupy potraw wzmacniających zaliczają się też niestety dania z psiego mięsa. I choć ich konsumpcja systematycznie maleje, wśród wielu osób – szczególnie starszych – wciąż cieszą się one w miesiącach letnich sporą popularnością.

Mul-naengmyeon, czyli bulion z makaronem na zimno. Źródło.
Jeśli ktoś uważa, że wrząca zupa w środku lata to niekoniecznie dobry pomysł, powinien spróbować któregoś z zimnych dań z makaronem. Klasyczną potrawą z tej grupy jest mul-naengmyeon ( 냉면), czyli dosłownie „makaron w wodzie”. Cienki, długi i nieco ciągnący się makaron z mąki gryczanej i skrobi po ugotowaniu i wystudzeniu zalewa się zimnym bulionem drobiowym lub wołowym i podaje udekorowany połówkami jajka na twardo, pokrojoną w słupki koreańską rzodkwią mu (), gruszką bae () i ogórkiem, prażonymi ziarnami sezamu i innymi dodatkami. Zamiast bulionu, naengmyeon można też serwować z jedną z krótko fermentowanych odmian kimchi w zalewie wodnej, dongchimi (동치미). Naengmyeon niekoniecznie trzeba jeść jako zupę – można go podawać z tymi samymi dodatkami co powyżej, ale zastępując bulion pikantną pastą z papryczek chili (gochujang, 고추장). Po wymieszaniu wszystkich składników powstanie wówczas „bibimbap bez ryżu”, czyli bibim naengmyeon (비빔냉면).

Bibim naengmyeon, czyli bibimbap z makaronem zamiast ryżu. Źródło.
Tego lata odkryłem jeszcze jedno koreańskie danie z makaronem na zimno, kongguksu (콩국수). Jest to rodzaj chłodnika przygotowanego z ugotowanych i zmiksowanych ziaren soi, podawanego z pszennym makaronem, pokrojonym w słupki ogórkiem, rozdrobnionymi orzechami, prażonymi ziarnami sezamu oraz kostkami lodu.

Kongguksu, czyli sojowa zupa mleczna. Źródło.
Dania główne mamy z głowy – czas zatem na letni deser! A czym byłoby lato bez lodów? Oprócz dobrze nam znanych lodów na bazie mleka czy jajek, Korea ma też swój tradycyjny deser lodowy, bingsu (빙수); jest to deser dosłownie „lodowy”, bo jego głównym składnikiem jest skrobany lód. W wersji klasycznej, utworzoną z niego śnieżną górkę dekoruje się słodką pastą z czerwonej fasoli (pat, ), uzyskując patbingsu (빙수). Jednak bingsu jest też serwowane z innymi dodatkami – świeżymi lub suszonymi owocami, syropami w różnych smakach, orzechami, czekoladą, itp. Moim osobistym faworytem jest ta oto wersja z owocami persymony:
Bingsu, czyli czas na letni deser! Źródło.
Ostatnio koreańskie poczucie dumy zostało nieco nadwątlone – w związku z globalnymi zmianami klimatycznymi, lato na Półwyspie Koreańskim zaczyna się coraz wcześniej i niewykluczone, że niebawem zamiast czterech pór roku będziemy mieli tylko dwie, z krótkimi okresami przejściowymi. Jednak nawet gdyby do tego doszło i upalne, gorące lato miałoby trwać przez pół roku, to mając do dyspozycji opisane tu dobrodziejstwa koreańskiej kuchni – damy radę 😊

Komentarze

  1. I pomyśleć, że niektórzy kwestionują jeszcze globalne ocieplenie... Chyba nie znam kraju, w którym klimat nie zmieniłby się w ciągu ostatniej dekady. Gdzie nie pojadę ludzie narzekają na coraz bardziej upalne lata. Na wzmiankę o psim mięsie zamarłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że klimat się zmienia - może w krajach o bardziej umiarkowanym klimacie tak bardzo się tego nie odczuwa, a może większość ludzi nie chce tego odczuwać...
    Tematu psiego mięsa w Korei nie da się przemilczeć - wspominałem o nim w jednym w postów (https://polakwseulu.blogspot.kr/2017/02/pieskie-zycie-w-korei.html). Niedaleko naszego domu jest restauracja specjalizująca się w daniach z psiego mięsa i bynajmniej nie wygląda na opuszczoną czy zagrożoną bankructwem. Akurat w tym przypadku koreańskie przywiązanie do tradycji nie jest dobre :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to czasami mam wrażenie, że klimat kompletnie oszalał. Nawet w Polsce jeszcze niedawno pory roku wyglądały zupełnie inaczej. W tym roku Tajwańczycy też narzekali, że zima była wyjątkowo sucha jak na Tajwan, a tak samo było w Galisji z której pochodzi mój mąż (Galisja zawsze słynęła ze swojej deszczowatości spowodowanej bliskością Atlantyku, a teraz też miewa problemy z wodą). Tak więc gdzie się nie ruszyć, z jednego najdalszego zakątka globu w drugi, wszędzie mamy ten sam problem.
    Trochę dziwne mi się wydaje to, że nadal jada się psy w niektórych krajach Azji Wschodniej, skoro coraz częściej ludzie trzymają psy i koty w domu w roli ukochanych pupili. Kocham psy, więc dla mnie byłoby to jak jedzenie przyjaciela. Koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda - otoczony trzema morzami Półwysep Koreański cierpi w tym roku z powodu bezprecedensowej suszy i gdzieniegdzie już wprowadzono ograniczenia w używaniu wody.
    Mam wrażenie, że stosunek do zwierząt w Azji - szczególnie wschodniej - jest nieco inny niż mam się wydaje. Trzymany w domu pies czy kot to niekoniecznie przyjaciel, raczej zabawka. Podobne obserwacje mam po wizycie w zoo w Osace - wybiegi dla zwierząt nie są stworzone z myślą o ich dobrostanie, lecz zorganizowane w taki sposób, żeby tłumy rozwrzeszczanych odwiedzających mogły sobie zrobić jak najlepsze selfie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zakup mieszkania w Korei

W ostatnich latach rynek mieszkaniowy w Korei Południowej rozwija się dynamicznie – żeby nie powiedzieć, że w zastraszającym tempie. Zakup mieszkania – szczególnie w Seulu – jest (póki co) dobrą inwestycją. Wiele osób kupuje mieszkania na wynajem w systemie wolse czy jeonse . Zdarzają się jednak i tacy, którzy „kupują” mieszkanie jeszcze przed rozpoczęciem budowy – tylko po to, żeby sprzedać je z zyskiem w momencie, gdy będzie gotowe do zamieszkania. Słowo „kupują” znalazło się w cudzysłowie nieprzypadkowo – tego typu inwestycja wymaga bowiem wpłaty na konto wykonawcy jedynie 10% wartości mieszkania. Kolejne 50% wartości pożycza wykonawcy bank w formie nieoprocentowanej pożyczki, której gwarantem staje się kupujący. W momencie, kiedy mieszkanie jest gotowe do zamieszkania, kupujący musi zapłacić wykonawcy pozostałe 40% wartości mieszkania oraz rozliczyć się z bankiem (albo zamienić nieoprocentowaną pożyczkę na oprocentowany kredyt). Nic więc dziwnego, że gdy budowa dobiega końca,

Wynajem mieszkania w Korei

Dzień dobry z Pohang! Pod dwóch odwołanych z powodu ataku zimy lotach, wreszcie udało się nam dotrzeć na przeciwległy kraniec Półwyspu Koreańskiego. Zasadniczym celem naszej wizyty jest kupno mieszkania - zainspirowało mnie to do napisania nieco o rynku nieruchomości w Korei. Na początek, słów kilka na temat bardzo tu popularnego wynajmu mieszkań.

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.