Przejdź do głównej zawartości

Zasypało!

Dzień dobry z Seulu! Miało być Dzień dobry z Pohang, ale z powodu nocnej śnieżycy zostaliśmy chwilowo odcięci od świata.


W nocy w środkowej Korei padał śnieg i dziś temat ten znalazł się na czołówkach wszystkich gazet, obok zaprzysiężenia prezydenta Trumpa oraz rakietowych fajerwerków, jakie prawdopodobnie z tej okazji odpali nasz okrąglutki sąsiad z północy 😨

Który z nich znajdzie się dzisiaj na językach całego świata?
Kim Jong-un, Donald Trump, a może ten trzeci... Bałwan Śniegowy?
Tak czy inaczej, dzisiaj o 7 rano stolica była WY-MAR-ŁA. Nie było korków – ba, nie było samochodów 😮 W związku z powyższym, nie byliśmy w stanie zamówić taksówki na lotnisko i zapewne spóźnilibyśmy się na samolot. Na szczęście, kiedy przeskakując 7-centymetrowe zaspy przedzieraliśmy się w stronę stacji niezawodnego seulskiego metra, otrzymaliśmy wiadomość tekstową od znanej skądinąd linii Korean Air o odwołaniu naszego lotu do Pohang.


Obecnie, koło południa, sytuacja stopniowo wraca do normy i są szanse, że polecimy wieczornym lotem. Tym niemniej widać wyraźnie, że kraj, w którym śnieg pada trzy razy do roku i topnieje w ciągu godziny, jest całkowicie nieprzygotowany na niespodziewane ataki zimy. Ochroniarze i dozorcy próbują bezskutecznie oczyścić chodniki wiotkimi miotełkami, nie zdając sobie sprawy z dobrodziejstw soli kuchennej czy mocznika, a termin opony zimowe wydaje się być równie abstrakcyjny jak niedźwiedź polarny 😁 Mam cichą nadzieję, że do wieczora obsługa krajowego lotniska Gimpo przyswoi sobie inny użyteczny zwrot: odladzanie… Tak czy inaczej, dziękuję Wam, Polskie Zimy Stulecia, za przygotowanie mnie na ten ogólnonarodowy kataklizm 😎

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...