Przejdź do głównej zawartości

Ludzie listy piszą… z Polski do Korei

Tym razem nie będzie o Korei, lecz o… poczcie – głównie polskiej. W dobie korespondencji elektronicznej coraz rzadziej korzystamy z usług tradycyjnej poczty, ale czasem – chcąc nie chcąc – musimy tą drogą coś wysłać. O ile w Polsce czy na terytorium Unii Europejskiej procedury pocztowe są w miarę wystandaryzowane a czas oczekiwania na przesyłkę z grubsza możliwy do oszacowania, o tyle wysłanie czegoś z Polski do Azji już tak proste nie jest. Oto moje doświadczenia z przesyłkami, które różnymi drogami wysyłano do mnie z Polski do Korei w ciągu ostatniego roku. Tak na wszelki wypadek – gdybyście chcieli coś do mnie wysłać 😀


List zwykły a list polecony
Z dwojga złego zdecydowanie polecam ten pierwszy. Z moich doświadczeń wynika, że list zwykły wysłany z Polski dotrze do Korei po około dwóch tygodniach. Czas ten jednak może się dramatycznie wydłużyć, jeśli będziecie chcieli nadać Waszej przesyłce pozory „ważności”, wysyłając ją jako list polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, itp. Żadna z tych groźnie wyglądających naklejek nie zrobi na pracownikach koreańskiej poczty większego wrażenia, a jeśli nawet, to odwrotne od zamierzonego. Wprawdzie status przesyłki poleconej wysłanej z Polski można monitorować po jej numerze na stronie poczty, czy to polskiej czy koreańskiej, ale często najbardziej aktualną informacją będzie potwierdzenie opuszczenia przez nią granic naszego kraju. Co więcej - mam wrażenie, że listy polecone itp. są kwalifikowane przez koreańską pocztę jako „dziwne” i zamiast zostać niezwłocznie dostarczone do adresata, wpadają w swoistą pętlę czasu. Oto przykład: wczoraj (23 stycznia 2017 r.) dostałem list polecony za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, który wysłano z Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w Warszawie w dniu… 6 grudnia roku ubiegłego 😈 Zapomnijcie też o zwrotnym potwierdzeniu odbioru. Międzynarodowa „zwrotka” to druk w języku polskim i… francuskim 😮 Przeciętny koreański listonosz może ewentualnie posługiwać się selektywnie podstawowymi niezbędnymi w jego pracy angielskimi zwrotami, np. Name!, Sign!, Thank you! czy Bye!, ale podejrzewam, że znajomość języka francuskiego nie jest w Korei aż tak powszechna. No chyba, że w dyplomacji 😜 W związku z powyższym, list za zwrotnym potwierdzeniem odbioru zostanie najpewniej zakwalifikowany jako zwykły list z doklejoną dziwną pomarańczową kartką i wepchnięty do skrzynki pocztowej.

Dziwna pomarańczowa kartka...

A co z przesyłkami kurierskimi?
O ile się nie mylę, jedynymi „typowymi” firmami kurierskimi, za pośrednictwem których można dostarczyć przesyłkę z Polski do Korei Południowej są UPS i DHL. Ceny są jednak zaporowe – na poziomie kilkuset złotych za zwykłą kopertę z dokumentami 😡 Bezsprzeczną zaletą jest krótki czas oczekiwania na przesyłkę (2 dni) i możliwość monitorowania jej statusu na stronie internetowej spedytora. Z moich doświadczeń wynika, że dużo bardziej opłacalnym rozwiązaniem jest usługa Express Mail Service (EMS) – oferowana przez Pocztę Polską jako EMS Pocztex. Koszt to mniej więcej 30% ceny oferowanej przez wyżej wymienione firmy. Czas oczekiwania na przesyłkę zwykle nie przekracza 5 dni roboczych – nawet w świątecznym „szczycie”, co widać na poniższym obrazku:



Usługa EMS jest dostępna również w Korei Południowej – jest to jedyna droga, z jakiej korzystam chcąc wysłać cokolwiek do Polski. Ale o moich doświadczeniach z koreańską pocztą napiszę w którymś z kolejnych postów 😃

Komentarze

  1. czy adres Seoul, Sajin Building, Sunreung-ro 112gil 8, Gangnam-gu jeśli dopiszę DREAMCATCHER i SOUTH KOREA, wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie... Nazwa budynku jest inna. Poprawny adres powinien wyglądać tak:
      Dreamcatcher
      Dongjin Building
      Sunreung-ro 112gil 8, Gangnam-gu
      06097 Seoul
      South Korea

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...