Przejdź do głównej zawartości

Szczęśliwego Nowego Roku!

Powitanie Nowego Roku w Korei różni się pod wieloma względami od polskiego Sylwestra. Oczywiście, w ostatnią noc kończącego się roku nie może zabraknąć licznych imprez plenerowych, koncertów czy pokazów fajerwerków – jednak na pierwszy plan wysuwają się elementy typowe dla koreańskiej tradycji. Warto też pamiętać, że dla Koreańczyków dużo ważniejszy od Nowego Roku według kalendarza gregoriańskiego jest Seolnal (설날), początek lunarnego nowego roku. W 2017 r., to ruchome święto przypada na 28 stycznia.




W Seulu początek Nowego Roku obwieszczają dźwięki wielkiego dzwonu Bosingak (보신각) znajdującego się w pawilonie o tej samej nazwie, zlokalizowanym przy ulicy Jongno. Bosingak to replika dzwonu, który w okresie wczesnego królestwa Joseon ogłaszał początek i koniec każdego dnia. Około godziny 22 uderzano w dzwon 28 razy, co było sygnałem do zamknięcia na noc wszystkich ośmiu bram miejskich. Otwierano je ponownie około 4 rano, o czym oznajmiały 33 uderzenia w dzwon. Liczba uderzeń w dzwon nie jest przypadkowa i wywodzi się z tradycji buddyjskiej.

Bosingak w oczekiwaniu na powitanie kolejnego roku...
Źródło: Wikipedia
1 stycznia o północy, burmistrz Seulu w asyście zasłużonych obywateli uderza 33 razy w dzwon Bosingak, oznajmiając całej Korei, że oto rozpoczął się kolejny rok według kalendarza gregoriańskiego. W powitaniu Nowego Roku przed Pawilonem Bosingak uczestniczą tłumy mieszkańców Seulu i turystów. Zajęcie dobrego punktu obserwacyjnego wymaga więc pojawienia się na ulicy Jongno znacznie wcześniej, już 31 grudnia popołudniu. Ale od czego są telewizja i Internet? 😎 Dla zainteresowanych i cierpliwych, 33 uderzeń w dzwon Bosingak sprzed roku:


Czy podziwialiście kiedyś wschód słońca w Nowy Rok? Być może tak, jeśli zabawa sylwestrowa faktycznie trwała do przysłowiowego białego rana… 😂 Dla wielu Koreańczyków, powitanie słońca jest nieodzownym elementem pierwszego dnia Nowego Roku. A że mieszkańcy Korei są z natury bardzo niecierpliwi, największą popularnością wśród obserwatorów wschodzącego słońca cieszy się Homigot (호미곶) – najdalej na wschód wysunięty skrawek Półwyspu, w pobliżu nadmorskiego miasta Pohang. Jeśli przyjmiemy – zgodnie z koreańską tradycją – że Półwysep Koreański przypomina swoim kształtem przyczajonego tygrysa, to Homigot będzie znajdował się u nasady podkulonego ogona 😀

Przyczajony koreański tygrys...
Źródło: koreabridge.net
Od 1999/2000 r. organizowany jest tu u nasady ogona Homigot Sunrise Festival. Miejsce powitania wschodzącego słońca wyznaczają dwie gigantyczne odlane z brązu dłonie, lewa – stojąca na brzegu i prawa – obmywana przez wody Morza Wschodniego, symbolizujące wspólnotę i harmonię.

Słońce schwytane w... dłoń z Homigot
Źródło: detallelogia.blogspot.com
Po wchodzie słońca wszyscy uczestnicy festiwalu częstowani są tteokguk (떡국) bulionem wołowym z dodatkiem pokrojonych kleistych ciastek z mąki ryżowej, zwanych tteok (). Podobno jedna miska tteokguk to gwarancja pomyślności na cały nadchodzący rok. A że 1 stycznia w Korei starzejemy się wszyscy o jeden rok, czasem zamiast banalnego pytania „Ile masz lat?”, możecie usłyszeć „Ile misek tteokguk zjadłeś w życiu?” 😜

Tteokguk
Źródło: Wikipedia
A oto najlepszy dowód na to, że Homigot Sunrise Festival u nasady tygrysiego ogona cieszy się dużą popularnością: każdego roku tteokguk przygotowuje się tutaj w kotle o średnicy 3,3 m, wysokości 1,5 m i obwodzie 10,5 m, wykorzystując do tego celu 500 kg ciastek ryżowych, 1000 l bulionu, 1200 jajek i 50 kg wołowiny!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...