Przejdź do głównej zawartości

O tym jak naród odwołał prezydenta sterowanego z tylnego siedzenia…

Odsunięcie od władzy koreańskiej prezydent Park Geun-Hye, do którego doszło dzisiaj popołudniu, pokazuje, że zgodnie ze swoją nazwą, demokracja jest systemem, w którym ostatnie słowo należy do narodu, a nie wyłącznie do polityków.

Prezydent Park Geun-Hye i mieszkańcy Seulu domagający się jej odwołania na placu Gwanghwamun.
Źródło: The Korea Times.

Kiedy pod koniec października w mediach pojawiły się pierwsze informacje o związkach koreańskiej prezydent Park Geun-Hye z córką lidera pseudochrześcijańskiej sekty Yongsae-gyo (Kościół Wiecznego Życia), panią Choi Soon-Sil, prawdopodobnie niewiele osób przypuszczało, że jest to początek afery, która wywróci do góry nogami system polityczny w Korei Południowej. Według pierwszych informacji, na tablecie należącym do Choi Soon-Sil, w którego posiadanie weszli dziennikarze jednej z koreańskich sieci telewizji kablowej, znajdowały się ściśle tajne dokumenty wagi państwowej oraz szkice prezydenckich przemówień. Po niewczasie okazało się, że przyjaciółka pani prezydent nie tylko miała wgląd w większość tajnych dokumentów i pisała przemówienia wygłaszane przez Park Geun-Hye, ale de facto manipulowała tą ostatnią jak marionetką w celu osiągnięcia własnych korzyści. Odpryski tych informacji dotarły również do Polski – w tytule artykułu, który ukazał się w wydaniu internetowym jednego z poczytnych dzienników, można było nawet przeczytać, że Korea Południowa to „kraj, którym rządzi szamanka”.

Prezydent Park Geun-Hye.
Źródło: The Korea Herald.
To ostatnie jest jednak znacznym uproszczeniem, choć w istocie – nieżyjący od ponad 20 lat ojciec pani Choi Soon-Sil, Choi Tae-Min był założycielem i liderem sekty religijnej, pod której silnym wpływem znajdowała się w młodości pani prezydent. Koreańskie media podsycają atmosferę skandalu, pisząc też o „brakujących 7 godzinach” z kalendarza pani prezydent w dniu 16 kwietnia 2014 roku, kiedy tonął prom Sewol z ponad 300 osobami – w większości młodzieżą szkolną – na pokładzie; rzekomo, pani Park Geun-Hye pojawiła się tego dnia w sztabie kryzysowym z opóźnieniem, bo… uczestniczyła w tajemniczym rytuale religijnym w 20-rocznicę śmierci swojego „guru”, lub – w wersji mniej ekstremalnej – poddawała się zabiegowi z zakresu medycyny estetycznej. Pojawiają się też doniesienia o „dziwnych” zakupach Błękitnego Domu (takim mianem powszechnie określa się siedzibę prezydencką w Seulu), w tym znacznych ilościach Viagry i jej generycznych odpowiedników…

Błękitny Dom dobrze strzeże swoich sekretów...
Źródło: The Korea Herald.
Choć powyższe sensacje niewątpliwie nie zwiększają wiarygodności pani prezydent, to skandal, którego apogeum właśnie obserwujemy, nie ma nic wspólnego z szamanizmem, sekciarstwem czy innymi sensacyjnymi wątkami, lecz jest wynikiem dobrze nam znanego scenariusza, w którym polityk piastujący najważniejszą funkcję w państwie jest sterowany z tylnego siedzenia przez szarą eminencję owładniętą rządzą osiągnięcia osobistych korzyści. Zgromadzone w dotychczasowym śledztwie dane pokazują, że wykorzystując swój wpływ na prezydent Park Geun-Hye, pani Choi Soon-Sil mogła zdobyć za pośrednictwem zarządzanych przez siebie fundacji, Mir i K-Sports, blisko 80 miliardów won (około 75 milionów dolarów amerykańskich) w formie dotacji od największych koreańskich firm.

Prezydencki skandal oczami koreańskiego artysty Hwang Hyo-Chang.
Źródło: The Korea Times.
Ile w tych doniesieniach jest prawdy i czy prezydent Park Geun-Hye odgrywała w całej aferze rolę bardziej znaczącą niż marionetka, zapewne nieprędko się nie dowiemy. W śledztwie prowadzonym przez specjalnie w tym celu powołany zespół parlamentarny, odpowiedzią najczęściej padającą z ust przesłuchiwanych jest jak dotychczas „nie wiem”. Nie ma też wątpliwości, że cała afera nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby komuś na tym nie zależało. Komu? Reżimowi północnokoreańskiemu? Przeciwnikom politycznym? A może komuś z otoczenia pani prezydent lub jej konfidentki Choi Soon-Sil? Również na te pytania prawdopodobnie przez długi czas nie poznamy jednoznacznej odpowiedzi.

Jedno z nielicznych zdjęć Choi Soon-Sil.
Źródło: The Korea Times.
Dobrze wiemy, że politycy piastujący najwyższe stanowiska w państwie są często obiektem manipulacji, a granica między polityką i wielkimi pieniędzmi jest płynna. Dlaczego więc o tym wszystkim piszę? Przede wszystkim po to, żeby pokazać jaśniejsze oblicze demokracji. Przez siedem tygodni od wybuchu afery prezydenckiej, politycy nie zrobili zbyt wiele. Choć prokuratura rozpoczęła śledztwo, jest ono najdelikatniej mówiąc… nieporadne. Wprawdzie aresztowano panią Choi Soon-Sil i osoby z najbliższego otoczenia pani prezydent, ale jednocześnie, przez ponad półtora miesiąca nie wydano nakazu przeszukania prezydenckiego biura w celu zabezpieczenia materiału dowodowego. Co więcej, dotychczas nie przesłuchano prezydent Park Geun-Hye, która konsekwentnie ignoruje kolejne prośby prokuratorów o spotkanie (prośby, nie wezwania!), tłumacząc się obowiązkami służbowymi. Z kolei ze strony samej pani prezydent obywatele doczekali się jedynie dwukrotnych przeprosin w formie telewizyjnych wystąpień oraz mglistej obietnicy, że jest gotowa ustąpić w kwietniu przyszłego roku, jeśli taka będzie wola Zgromadzenia Narodowego. Wszystko to wyglądało na niezbyt zawoalowaną grę na czas.

Prezydent Park przeprasza obywateli w telewizyjnym orędziu.
Źródło: The Korea Herald.
W obliczu niewydolności aparatu państwowego, odpowiedzialność za losy kraju wzięli na siebie obywatele. Myślę, że opinię Koreańczyków najlepiej oddają słowa z wczorajszego komentarza redakcyjnego opublikowanego w The Korea Times – zdaniem jego autora, największą winą prezydent Park, za którą nigdy nie zostanie osądzona, jest całkowite zniszczenie autorytetu prezydenckiego. Dodam od siebie, że nie mówimy tutaj o prezydencie kraju, który jak Polska jest wciąż jeszcze częścią wciąż jeszcze stabilnej Unii Europejskiej, lecz o głowie państwa, które od lat znajduje się w stanie nieformalnej wojny z sąsiadem z północy.

W ostatnią sobotę, 3 grudnia, na placu Gwanghwamun zebrało się ok. 1,7 miliona mieszkańców Seulu z zapalonymi świecami. O godz. 19 wszystkie świece zgasły na jedną minutę, by przypomnieć nieobecność prezydent Park podczas tragedii promu Sewol w 2014 r.
Źródło: The Korea Times.
Mieszkańcy Korei po raz pierwszy wyszli na ulice wkrótce po ujawnieniu skandalu, w sobotę 29 października. Na jednym z głównych palców Seulu, Gwanghwamun, w niedalekim sąsiedztwie Błękitnego Domu protestowało wówczas około 20 tysięcy osób. W kolejne soboty było ich coraz więcej – w ostatnim wieczornym proteście, 3 grudnia na Gwanghwamun zgromadziło się aż 1,7 miliona mieszkańców Seulu z zapalonymi świecami! Równolegle odbywały się demonstracje w innych koreańskich miastach, w tym w prezydenckim mateczniku – Daegu, a także wiece poparcia poza granicami kraju – wszędzie tam, gdzie zamieszkuje mniejszość koreańska. Co ważne, wszystkie sobotnie protesty miały charakter pokojowy – nikt nikogo nie obrażał, nie było starć z policją. Koreańczycy postawili na jedność i konsekwencję w działaniu.

Protesty na placu Gwanghwamun miały pokojowy charakter. W stronę policji poleciały jedynie... chryzantemy.
Źródło: The Korea Times.
Głos ludu musiał zostać wysłuchany. Już dwa tygodnie temu mające mniejszość w Zgromadzeniu Narodowym partie opozycyjne rozpoczęły działania na rzecz impeachmentu. Podjęcie decyzji o odwołaniu głowy państwa wymagało poparcia minimum 200 spośród 300 członków Zgromadzenia Narodowego, w którym większość ma prawicowa prezydencka partia Saenuri. Dziś popołudniu demokracja okazała się być jednak silniejsza niż polityczne podziały. Wniosek o impeachment przeszedł 234 głosami, co oznacza, że opowiedziała się za nim również część polityków Saenuri. Następstwem decyzji Zgromadzenia Narodowego jest natychmiastowe odsunięcie pani Park Geun-Hye od władzy i czasowe przejęcie jej obowiązków przez premiera. Wprawdzie decyzja o impeachmencie wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny, ale wydaje się, że przy obecnym klimacie politycznym będzie to tylko formalnością. Tak czy inaczej, odsunięcie prezydent Park od władzy będzie niewątpliwie stanowiło zwrot w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę i zespół parlamentarny. Pani Park Geun-Hye nie będzie już mogła odmówić składania zeznań i jest wielce prawdopodobne, że wkrótce po impeachmencie zostanie wydany nakaz jej aresztowania. Według prawników, za popełnione przestępstwa grozi jej co najmniej 10 lat więzienia.

Koreańczycy oczekują w piątkowe popołudnie na decyzję Zgromadzenia Narodowego w sprawie impeachmentu.
Źródło: The Korea Herald.
Cokolwiek by się nie wydarzyło, opisana przeze mnie historia dowodzi, że w systemie demokratycznym ostatnie słowo nie należy do polityków lecz do obywateli. Przykład z Seulu pokazuje, że kryzys autorytetu władzy nie powinien skutkować marazmem obywateli, lecz stać się motorem do działania, mającego na celu jak najszybszą naprawę błędów popełnionych w trakcie wyborów – zanim będzie za późno. Żeby było ciekawiej – nie tak dawno dowiedziałem się z polskich mediów, że Warszawa nie będzie już drugim Budapesztem, lecz ma stać się drugim Seulem… Zatem, do dzieła, Warszawo!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zakup mieszkania w Korei

W ostatnich latach rynek mieszkaniowy w Korei Południowej rozwija się dynamicznie – żeby nie powiedzieć, że w zastraszającym tempie. Zakup mieszkania – szczególnie w Seulu – jest (póki co) dobrą inwestycją. Wiele osób kupuje mieszkania na wynajem w systemie wolse czy jeonse . Zdarzają się jednak i tacy, którzy „kupują” mieszkanie jeszcze przed rozpoczęciem budowy – tylko po to, żeby sprzedać je z zyskiem w momencie, gdy będzie gotowe do zamieszkania. Słowo „kupują” znalazło się w cudzysłowie nieprzypadkowo – tego typu inwestycja wymaga bowiem wpłaty na konto wykonawcy jedynie 10% wartości mieszkania. Kolejne 50% wartości pożycza wykonawcy bank w formie nieoprocentowanej pożyczki, której gwarantem staje się kupujący. W momencie, kiedy mieszkanie jest gotowe do zamieszkania, kupujący musi zapłacić wykonawcy pozostałe 40% wartości mieszkania oraz rozliczyć się z bankiem (albo zamienić nieoprocentowaną pożyczkę na oprocentowany kredyt). Nic więc dziwnego, że gdy budowa dobiega końca,

Chuseok – koreańskie Święto Dziękczynienia

Dzisiaj w Korei obchodzimy  Chuseok ( 추석 ), drugie obok Lunarnego Nowego Roku najważniejsze święto w koreańskim kalendarzu. O Lunarnym Nowym Roku, Seollal , już trochę pisałem – chociażby tutaj   czy   tutaj , ale ze wstydem przyznaję, że choć to już mój czwarty Chuseok w Korei, zbyt wiele o tym święcie na moim blogu nie wspominałem. Songpyeon - tradycyjne ciastka ryżowe przygotowywane w Chuseok . Źródło: iStock. Chuseok , przypada co roku w 15. dniu 8. miesiąca kalendarza księżycowo-słonecznego , podczas pełni księżyca zwanej Księżycem Żniwiarzy. Data ta ma szczególne znaczenie nie tylko w Korei – w większości krajów Wschodniej i Południowo-Wschodniej Azji obchodzone jest wówczas znane pod różnymi nazwami Święto Środka Jesieni. Koreański Chuseok , zwany też Hangaui ( 한가위 ), jest świętem dziękczynienia za obfite plony. W ten dzień Koreańczycy powracają do swoich rodzinnych miejscowości, by uczestniczyć w charye – uroczystości ku czci zmarłych przodków

Wynajem mieszkania w Korei

Dzień dobry z Pohang! Pod dwóch odwołanych z powodu ataku zimy lotach, wreszcie udało się nam dotrzeć na przeciwległy kraniec Półwyspu Koreańskiego. Zasadniczym celem naszej wizyty jest kupno mieszkania - zainspirowało mnie to do napisania nieco o rynku nieruchomości w Korei. Na początek, słów kilka na temat bardzo tu popularnego wynajmu mieszkań.