Przejdź do głównej zawartości

A najszybszy Internet na świecie jest w... Korei


Według badania przeprowadzonego przez firmę Akamai Technologies, w trzecim kwartale tego roku średnia prędkość Internetu w Korei Południowej była najwyższa na świecie, osiągając 26,3 Mbps. Na kolejnych dwóch miejscach w tym rankingu znalazły się Hong Kong (20,1 Mbps) i Norwegia (20 Mbps). Tym samym, Korea jest jednym krajem na świecie, w którym średnia prędkość Internetu w trzecim kwartale 2016 r. przekraczała 25 Mbps. Dla porównania, średnia prędkość światowego Internetu w tym samym okresie wyniosła 6,3 Mbps i była o 21% wyższa niż przed rokiem. To już jedenasta z rzędu edycja badania przeprowadzanego co kwartał przez firmę Akamai Technologies, w której koreański Internet okazuje się być najszybszy na świecie. Korea Południowa zajmuje również pierwsze miejsce wśród krajów o największej dostępności Internetu szerokopasmowego o prędkościach 10 Mbps (78%), 15 Mbps (61%) i 25 Mbps (34%).


Powyższe dane potwierdzają wyniki innego badania przeprowadzonego latem tego roku przez analityków z amerykańskiej firmy RootMetrics. Wykazano w nim, że Internet mobilny w Seulu jest najszybszy na świecie. Mediana prędkości pobierania oferowanej przez jednego z dostawców Internetu mobilnego, firmę LG U+, wyniosła 74,7 Mpbs (tak, to nie zbieżność nazw – firma, znana Polakom z produkcji telewizorów i pralek, jest również m.in. wiodącym koreańskim operatorem komórkowym i… producentem leków). Na kolejnych miejscach wspomnianego rankingu znalazły się Madryt (44,6 Mbps), Tokio (39 Mbps), Londyn (29,8 Mbps), Paryż (29,7 Mbps), Dublin (28,7) i Nowy Jork (23,7 Mbps).

Rankingi nie kłamią: taką prędkość ma nasze domowe wi-fi...

Oczywiście, niektórych z Was te dane nie przekonają, więc nie pozostaje mi nic innego, jak odwołać się do własnego autorytetu 😎 Z moich osobistych obserwacji wynika, że koreański Internet jest nie tylko szybki (powyżej pewnych prędkości, kolejne Mbps nie robią na mnie wrażenia), ale przede wszystkim wszechobecny. Z lokalnego hotspotu możemy skorzystać na lotnisku, w większości kawiarni, restauracji, autobusach podmiejskich, pociągach, itp. Co ważne, aby skorzystać z darmowego wi-fi, nie musimy podawać tysiąca danych osobowych, brać udziału w głupiej ankiecie czy oglądać reklam. Co więcej, wszyscy operatorzy sieci komórkowych umożliwiają abonentom nieodpłatne korzystanie ze swoich hotspotów, które znajdują się praktycznie wszędzie, w tym… w seulskim metrze. W tym ostatnim przypadku, zasięg Internetu bezprzewodowego jest nie ograniczony wyłącznie do stacji; surfować w sieci można również pomiędzy nimi, a prędkości bynajmniej nie są małe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...