Przejdź do głównej zawartości

Live from Osaka: Trzy zasadnicze różnice między Koreą a Japonią


Dobry wieczór z Osaki! Po prawie roku w Seulu, po raz pierwszy w życiu jestem w Japonii i już po niecałych 12 godzinach pobytu tutaj widzę kilka różnic między tymi krajami. Oto moje top-3 :)

1. Z gotówką czy bez?

Mieszkając przez rok w Korei, nie miałem w rękach gotówki – literalnie. Za wszystko – nawet za drobiazg o wartości nieprzekraczającej jednego dolara – mogłem (a czasem wręcz musiałem) zapłacić kartą lub on-line. Tymczasem w Japonii możliwości płacenia kartą – szczególnie niewydaną przez lokalny bank – wydają się bardzo ograniczone. W automatach sprzedających bilety na przejazd metrem można płacić wyłącznie gotówką. Karty nie są również akceptowane w sporej części restauracji. Wypłata pieniędzy z bankomatu też nie jest prosta; choć pierwszy napotkany bankomat wydawał się nam przyjazny, po wybraniu opcji Information in English, zostaliśmy uprzejmie poinformowani, że honorowane są wyłącznie karty wydane w Japonii :) Być może to wyłącznie problem Osaki i np. w Tokio jest inaczej. Czy ktoś z Was może wie coś na ten temat?


1000 jenów, czyli mniej więcej 10 dolarów amerykańskich, przy braku dostępu do płatności bezgotówkowych może stać się obiektem pożądania...

2. Ostro czy łagodnie?

Kilkakrotnie pisałem już na temat kuchni koreańskiej, a ostatnio mogliście przeczytać również na temat kuchni japońskiej. Obie bardzo lubię, ale jeśli poszukujecie ostrych smaków, zdecydowanie wybierzcie tą pierwszą. Japońskie wasabi nijak ma się pod względem ostrości do koreańskiego gochu! Po drugie, nie pamiętam choćby najmniejszej i najtańszej koreańskiej restauracji, w której oprócz zamówionego dania głównego nie podano by również przynajmniej trzech (wszak trzy to liczba przynosząca szczęście) przystawek, w tym kimchi. Co więcej, przystawki te są na bieżąco i bez pytania uzupełniane – koreański stół nie może świecić pustkami! Tymczasem w Japonii, jeśli chcecie przystawkę, to musicie ją sobie zamówić, a jeśli macie ochotę na więcej, to musicie zamówić kolejną i zapłacicie za to wszystko gotówką :)


Koreański stół nie może świecić pustkami!


3. Kiedy tak znaczy nie?

W Korei żyję wśród ludzi bardzo grzecznych, ale i powściągliwych. Tymczasem mam wrażenie, że Japończycy są często „za grzeczni”. Zapytani o coś, często bez namysłu odpowiadają twierdząco, po czym natychmiast sami sobie zaprzeczają. Oto przykład:

Ja: Czy można zapłacić za bilet kartą?
Pracownik metra: Tak!
Ja: Gdzie w takim razie mogę zapłacić za bilet kartą?
Pracownik metra: Bardzo mi przykro, za bilety nie można płacić kartą.
Poza tym, ta nadmierna grzeczność doprowadza czasem do sytuacji, hmm… dziwnych. Zaraz po zameldowaniu w hotelu, zapytałem panią konsjerż, czy możemy od niej dostać plan linii metra. Przed wyjściem do miasta chciałem jeszcze skorzystać z toalety w lobby. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wychodząc z ubikacji, tuż pod jej drzwiami natknąłem się na panią konsjerż, która czekała na mnie ze wspomnianym planem oraz całym zestawem przewodników!

Komentarze

  1. Jeszcze kilka informacji praktycznych w uzupełnieniu tego posta. Dzięki uprzejmości mojej polskiej znajomej, która z kolei skorzystała z uprzejmości swojego japońskiego znajomego :), wiem, że przy pomocy karty wydanej poza Japonią można wypłacać pieniądze w bankomatach w sklepach Seven Eleven. Sprawdzaliśmy - działa!
    Ale jest też kolejny problem związany z płatnościami kartą. Wygląda na to, że większe płatności (w moim przypadku - ponad 1000 USD) przy użyciu MasterCard nie są akceptowane. Transakcja jest odrzucana, przy czym w systemie banku wydającego kartę taka nieudana próba płatności jest niewidoczna (co potwierdziłem na infolinii mojego banku). Poszperałem trochę na różnych forach i wygląda na to, że operatorzy płatności kartowych stosują w Japonii stosunkowo niskie limity z obawy przed scamem. Generalnie większość źródeł jest też zgodna co do tego, że do Japonii lepiej zabrać ze sobą kartę VISA, a nie MasterCard. I to nie była reklama :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zakup mieszkania w Korei

W ostatnich latach rynek mieszkaniowy w Korei Południowej rozwija się dynamicznie – żeby nie powiedzieć, że w zastraszającym tempie. Zakup mieszkania – szczególnie w Seulu – jest (póki co) dobrą inwestycją. Wiele osób kupuje mieszkania na wynajem w systemie wolse czy jeonse . Zdarzają się jednak i tacy, którzy „kupują” mieszkanie jeszcze przed rozpoczęciem budowy – tylko po to, żeby sprzedać je z zyskiem w momencie, gdy będzie gotowe do zamieszkania. Słowo „kupują” znalazło się w cudzysłowie nieprzypadkowo – tego typu inwestycja wymaga bowiem wpłaty na konto wykonawcy jedynie 10% wartości mieszkania. Kolejne 50% wartości pożycza wykonawcy bank w formie nieoprocentowanej pożyczki, której gwarantem staje się kupujący. W momencie, kiedy mieszkanie jest gotowe do zamieszkania, kupujący musi zapłacić wykonawcy pozostałe 40% wartości mieszkania oraz rozliczyć się z bankiem (albo zamienić nieoprocentowaną pożyczkę na oprocentowany kredyt). Nic więc dziwnego, że gdy budowa dobiega końca, ...

Wynajem mieszkania w Korei

Dzień dobry z Pohang! Pod dwóch odwołanych z powodu ataku zimy lotach, wreszcie udało się nam dotrzeć na przeciwległy kraniec Półwyspu Koreańskiego. Zasadniczym celem naszej wizyty jest kupno mieszkania - zainspirowało mnie to do napisania nieco o rynku nieruchomości w Korei. Na początek, słów kilka na temat bardzo tu popularnego wynajmu mieszkań.

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.