Przejdź do głównej zawartości

Klimat

W Seulu wiosna w pełni, więc pora podzielić się spostrzeżeniami na temat koreańskiego klimatu. Patrząc z perspektywy zimowych miesięcy oraz aktualnej pogody, Seul wydaje się być dobrym miejscem dla każdego, w tym dla meteopatów.

Pierwszym (pozytywnym) zaskoczeniem po przyjeździe tutaj była ilość słonecznych dni w zimie. Dla osoby przyzwyczajonej do mrocznej polskiej zimy, ok. 80% dni ze słońcem w grudniu to prawdziwa gratka. Szczególnie, że słońce zachodzi tutaj później niż w Polsce.


Wiosna w Korei zaczyna się o kilka tygodni wcześniej niż w Polsce


Dalej opady: nie wiem, czy to wyjątek potwierdzający regułę, ale w ciągu paru miesięcy  mojego pobytu w Seulu było zaledwie kilka dni deszczowych. Także zimą, śniegu jak na lekarstwo - przypomniało mi się moje dzieciństwo we Wrocławiu... Jeśli śnieg padał, to albo od razu topniał, albo leżał maksymalnie do kolejnego poranka.


Rzadko zdarza się, by lało przez cały dzień - zwykle opady deszczu są przelotne. Ale jeśli pada, od razu robi się niebezpiecznie. Koreańczycy generalnie poruszają się po chodnikach (I nie tylko - o czym w jednym z kolejnych postów) dość chaotycznie i szybko. Jeśli dodać do tego rozłożone parasole, robi się naprawdę nieciekawie - szczególnie w bardziej uczęszczanych miejscach (w mniej uczęszczanych miejscach zwykle z definicji jest nieciekawie). Zatem spacerując po Seulu w trakcie deszczu należy mieć oczy dookoła głowy, jednocześnie ciesząc się, że wciąż się je ma... Co więcej, nawet padający deszcz i konieczność trzymania w ręku parasola nie są w stanie oderwać prawdziwego Koreańczyka od jego samrtfona. O tym też kiedyś napiszę...


Zwykle w Korei jest cieplej niż w Polsce - wyjątki to grudzień i styczeń,
kiedy czasem robi się naprawdę zimno...


Generalnie w Seulu jest nieco ciepłej niż w Polsce. Skutkiem tego, od ponad dwóch tygodni cieszymy się prawdziwą wiosną: już dawno rozkwitła forsycja, a po sobotnio-niedzielnym deszczu - także licznie tu rosnące drzewa wiśniowe. Rozkwitają też magnolie. Wydaje się więc, że przyroda budzi się w Korei do życia o miesiąc wcześniej niż w Polsce.

Tym niemniej, temperatura zmienia się w ciągu doby dość znacznie. Chociażby dzisiaj: przed 8 rano było zaledwie 5 stopni, a teraz (przed godz. 16) blisko 23. Szczególnie dotkliwie jest to odczuwalne w zimie: bywało, że w ciągu dnia powietrze nagrzewało się do nawet 5-8 stopni, ale zaraz po zachodzie słońca temperatura spadała do nawet -8. Warto też pamiętać, że z uwagi na bliskość morza i związane z tym podmuchy wiatru, temperatura odczuwalna może być w Seulu znacznie niższa od tej na termometrze - szczególnie zimą.

>
Przełom marca i kwietnia, gdy w całej Korei rozkwitają drzewa wiśniowe,
to czas rodzinnych spacerów



Wszyscy straszą mnie, że latem w Seulu będzie nie do wytrzymania: gorąco i duszno. Pożyjemy, zobaczymy. Natomiast tutejsza wilgotność powietrza zimą bardzo mi odpowiadała - nawet bez czapki i rękawiczek nigdy nie zdarzyło mi się zamrznąć przy temperaturach w okolicy zera stopni. W Polsce w takich warunkach zwykle trząsłem się z zimna...


Na koniec, kilka słów o innych zjawiskach (nie)pogodowych. Obok powszechnie znanego sąsiada z Północy, mamy też nieco dalszego sąsiada chińskiego. Ten ostatni jak wiadomo boryka się z zanieczyszczeniem środowiska, co przy niesprzyjających wiatrach bywa również odczuwalne w Seulu. Kilka razy mój iPhone podawał w prognozie pogody opis "Dust", co było (podobno) skorelowane z ostrzeżeniami przed smogiem emitowanymi w koreańskich mediach. Jednego dnia na początku marca, faktycznie świat wyglądał przez chwilę niczym oglądany przez żółty filtr, ale czy był to ów sławetny chiński smog, głowy nie dam... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...