Dzień dobry z Seulu w ostatnim dniu noworocznego długiego weekendu! Tym razem chciałem Wam opowiedzieć o kuchennych utensyliach, o
których przez przeprowadzką do Korei wiedziałem niewiele, lub nawet nie
wiedziałem, że istnieją 😲
Przygotowanie takiego posiłku wymaga nie tylko czasu, ale również odpowiednio wyposażonej kuchni... |
Uważni czytelnicy tego bloga zapewne już wiedzą, że koreańska kuchnia ryżem stoi. Nic więc dziwnego, że urządzenia do przygotowania ryżu odgrywają kluczową rolę w każdym koreańskim domu. Ryż pod różnymi postaciami je się w Korei na śniadanie, na lunch i na obiad – w związku z tym, jego przygotowanie nie może być skomplikowane ani zajmować zbyt dużo czasu. Jest to możliwe dzięki garnkom ciśnieniowym, znanym w Polsce jako szybkowary. Wystarczy wsypać ryż, dolać niewielką ilość wody, zamknąć i postawić na gazie na około 20 minut. Potem kolejne 20 minut dochodzenia pod parą i voila! Ryż gotowy do jedzenia.
Wygląda znajomo? W Korei szybkowaru używa się przede wszystkim do gotowania ryżu... |
Jedyną wadą garnka ciśnieniowego jest konieczność jego
umycia przed następnym użyciem. Czasem mycie okazuje się równie czasochłonne
jak gotowanie… 😡 Dlaczego
więc nie ugotować ryżu na zapas i mieć go pod ręką w razie potrzeby, np. gdy
zaspaliśmy rano do pracy? Pomyślano i o tym. W każdej kuchni – również naszej –
znajdziecie elektryczny garnek do przechowywania ryżu, taki jak na zdjęciu
poniżej.
To urządzenie o wyglądzie sondy kosmicznej nie tylko ugotuje dla Was ryż, ale również przechowa go w odpowiedniej temperaturze |
Po ugotowaniu wystarczy przełożyć nadmiar ryżu do elektrycznego
garnka, zamknąć pokrywę, nacisnąć odpowiedni guzik i gotowe! Ciepły ryż jest
dostępny w każdej chwili, a dzięki specjalnej powłoce, wewnętrzne naczynie, w
którym jest przechowywany, można z łatwością utrzymać w czystości. Garnek elektryczny
posiada też funkcję gotowania ryżu, choć akurat my z tej nie korzystamy.
Ryż, czyli 밥 - podstawa koreańskiej kuchni |
Jak już wspomniałem, ryż jada się w Korei pod różnymi
postaciami – także jako kleik. Przygotowanie tego ostatniego ułatwia specjalne
urządzenie elektryczne, które równocześnie gotuje ryż i go rozdrabnia –
podobnie jak pozostałe składniki kleiku. W ten sposób można przygotować na przykład jeonbokjuk (전복죽) – kleik ryżowy z abalone,
o którym pisałem kiedyś przy okazji prezentacji naszej subiektywnej listy top-10 owoców morza. Urządzenie do robienia kleiku ryżowego ma jedną
zasadniczą wadę: czas zaoszczędzony na przygotowaniu tej potrawy trzeba potem
zainwestować z nawiązką w jego umycie 😢
Kolejna kosmiczna machina - ta przetworzy ryż na kleik |
Korea to kraj nie tylko ryżem, ale również kimchi… płynący 😆 Domowej produkcji kimchi bije na głowę kapuścianą tą
dostępną w sklepach – nic więc dziwnego, że większość gospodyń podejmuje się przygotowania
koreańskiej „kiszonej kapusty” we własnym zakresie. Cóż, nie każdy ma tyle szczęścia
co my, by dostawać przesyłki z domową kimchi
od teściowej… 😁 Wracając
do zasadniczego tematu: zrobienie domowej kimchi
to tylko połowa sukcesu – trzeba ją jeszcze przechować w taki sposób, żeby nie
pachniało nią w całym domu. Korea jest chyba jedynym krajem na świecie, w
którym w sklepach z AGD bez problemu można dostać specjalne lodówki do
przechowywania kimchi, lub przynajmniej
lodówki z niezależną, przeznaczoną do tego celu komorą.
Koreańska lodówka - na dole kimchi, na górze reszta |
Na koniec słów kilka na temat sztućców. O tym, że w Azji potraw
nie je się widelcem i nożem, lecz pałeczkami i łyżką, wiedzą chyba wszyscy.
Zapewne jednak niewielu z Was wie, że koreańskie pałeczki różnią się od tych,
które znamy z sushi barów czy „chińskich”
restauracji. Według niektórych ekspatów, jedzenie przy użyciu koreańskich
metalowych pałeczek wymaga jakiś nadludzkich umiejętności… Jeśli tak, to ja
musiałem się z nimi urodzić, bo posługiwanie się koreańskimi pałeczkami
przychodzi mi łatwiej niż drewnianymi „jednorazówkami” 😝
Pałeczki i łyżka... i stół nakryty! I nikt specjalnie się nie przejmuje, co położyć po prawej, a co po lewej stronie talerza... |
Jednak największą frajdę mam, gdy ktoś z Polski zadaje mi za
pośrednictwem któregoś z internetowych komunikatorów pytanie „Co robisz?” i
mogę odpowiedzieć „Właśnie skończyłem zmywać pałeczki po obiedzie!” 😜
Ciekawe informacje, ale najbardziej zainteresowało mnie ukiszenie tzw. kimchi. Jak zrozumiałam jest to ukiszona kapusta (tak jak w Polsce)? Proszę o jaśniejszą informację.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Renata Miąsko
Niby kapusta i niby kiszona, a jednak nie to samo :) W najbliższym czasie napiszę więcej o kimchi, jej odmianach i sposobach przygotowania, więc proszę uzbroić się w cierpliwość...
Usuń