Przejdź do głównej zawartości

Blog: reaktywacja!

Jak zapewne niektórzy z Was zauważyli, przez chwilę mnie tutaj nie było. Dzisiaj jednak triumfalnie powracam – z nadzieją, że od teraz będziecie mieli okazję regularnie czytać moje kolejne wpisy.

Sporo się przez te kilka miesięcy wydarzyło, więc i pisać będzie o czym. Z kwestii najbardziej medialnie atrakcyjnych:
  • w sierpniu „zafundowałem” sobie boreliozę, dzięki czemu miałem okazję poznać od podszewki koreańską służbę zdrowia,
  • w listopadzie nasze miasto nawiedziło drugie najsilniejsze w historii Korei Południowej oraz pierwsze i najsilniejsze w moim życiu trzęsienie ziemi.

W dniu 15 listopada tego roku trzęsienia ziemi zostały wpisane na moją listę rzeczy nielubianych. Źródło

Poza tym, jak zwykle nie byliśmy w stanie usiedzieć w miejscu dłużej niż przez 2-3 tygodnie. W związku z tym, w cyklu „Live from…” spodziewajcie się w najbliższym czasie reportaży z Tokio, Sapporo, Orlando, Nowego Jorku i Malediwów.

Mapa naszych tegorocznych podróży – czas opisać wrażenia z tych wszystkich miejsc! Źródło

Jako że 13 grudnia minęły dwa lata odkąd po raz pierwszy postawiłem stopę na koreańskiej ziemi, podobnie jak przed rokiem, jestem Wam winien podsumowanie.
 
Mój drugi rok w Korei to między innymi przeprowadzka nad morze…

Jak zwykle, będzie również dużo o koreańskim jedzeniu, tradycjach i codziennym życiu. Oprócz dłuższych wpisów, pojawią się też krótsze – ale za to liczniejsze – koreańskie newsy. Zachęcam także do czytania moich tekstów o Korei na goforworld.com, czyli w serwisie internetowym wyjątkowego biura podróży założonego przez Jarka Kuźniara. Na początek wywiad ze mną oraz artykuł o koreańskiej kuchni. A jakby komuś było mało, może też obserwować moje konto na Twitterze.

Zatem – do napisania/przeczytania niebawem!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kult zmarłych w Korei

W Polsce dziś Dzień Wszystkich Świętych, a w Seulu dzień jak co dzień. Tym niemniej, to dobra okazja, żeby napisać parę słów na temat kultu zmarłych w Korei.

Dziwne Warzywa: Gosari, czyli liście paproci

Dotychczas paproć kojarzyła mi się przede wszystkim z baśnią o jej kwiecie. I choć w Korei kwiatu paproci nie znalazłem (przynajmniej literalnie), to poznałem tu liczne kulinarne zastosowania tej rośliny. Opowiem Wam o nich dzisiaj w kolejnym odcinku „Dziwnych Warzyw”. Ugotowane liście orlicy najczęściej podaje się jako przystawkę, gosari namul . Źródło . Paproć, a dokładniej jeden z jej gatunków – orlica ( gosari , 고사리 ) na dobre zadomowiła się w koreańskiej kuchni. Ze względu na bogactwo składników odżywczych, przede wszystkim białka, żelaza i wapnia, liście paproci są czasem przez Koreańczyków nazywane „mięsem z gór”. Z gór – bo jak już wspominałem w poprzednim odcinku „Dziwnych Warzyw” , góry pokrywają około 70% Półwyspu Koreańskiego, stając się dla jego przedsiębiorczych mieszkańców rodzajem naturalnej spiżarni 😉 Wiosną Koreańczycy zbierają młode liście gosari . Źródło . W celach kulinarnych wykorzystuje się młode liście orlicy, o długości 10-15 cm, z końców...

Owocowy zawrót głowy

Nie wyobrażam sobie życia bez owoców. Na szczęście Koreańczycy również. To właśnie owoce sezonowe są najczęstszym koreańskim deserem. Przy czym słowo „sezonowe” ma tutaj kluczowe znaczenie, bo owoce dostępne w koreańskich marketach czy na ulicznych straganach w zdecydowanej większości nie pochodzą z importu, lecz są w uprawiane na Półwyspie Koreańskim. Część spośród owoców, które jemy w Korei, zapewne świetnie znacie – choć niekoniecznie w tych samych odmianach. Jest jednak kilka wyjątków specyficznych wyłącznie dla Korei i okolic; to właśnie przede wszystkim na nich chciałbym się w tym wpisie skoncentrować. Chamoe - choć to melon, rozmiarem przypomina raczej... jabłko.  Źródło Zacznijmy od koreańskiego melona, chamoe ( 참외 ). Jest on znacznie mniejszy od swoich dostępnych w Europie kuzynów – długość tego owocu o jajowatym kształcie zwykle nie przekracza 15 cm. Skórkę ma gładką, żółtą, w białe podłużne paski. Miąższ podobny do melona miodowego, ale nieco twardszy i nie ...